piątek, 29 lutego 2008

brand new life

i jest maluch.
historia bondzia zaczela sie wczoraj,okolo 16,28go lutego 2008.waga i miara mi nie znana.
mamuska czuje sie dobrze.:)
tyle wiem.
:D

so happy!

czwartek, 28 lutego 2008

Big girls dont cry!

wysylam troszke ciepla...


pumpkin przyjechal.trafila bidula w emocjonujacy moment skurczow dopadajacych olcie...no tak,olka fasolka ...
:)
dzielnie wytrzymuje co 3 minutowe bole pchajacego sie na swiat badzia,mam tylko nadzieje ze uda jej sie dzis przed 12 a jak nie to badek bedzie mial urodzinki co 4 lata!!
nie moge sie doczekac tego malucha,ktorego obserwowalam od 9 miesiecy ...
to lece.
crejzi dzien z tysiacami mysli na minute.



piątek, 22 lutego 2008

coconuts


kokosowe plaze.
Powoli dochodze do pewnych prostych wnioskow,ze tylko ode mnie zalezy czy bede szczesliwa,nie powinnam stawiac sobie barier-tylko podwyzszac poprzeczke:sky is the limit....
mnie wymowek wiecej akcji.
chyba czas sie postawic wszystkiemu co zle dookola,ruszyc z miejsca,uwierzyc w siebie i powtarzac sobie do upadlego-yes i can.mala samomotywacja moze zdzialac tu cuda.ten marazm jest juz nie do zniesienia,ta nuda,pustka i brak spontanicznosci.Dosc siedzenia w domu,nie wszytkiemu winna jest pogoda za oknem,zmeczenie po calym tygodniu,ceny,grzebialstwo,suche powietrze w pokoju,kolejki i to ze autobus mi uciekl ....
musze sobie przypomniec dlaczego tu jestem,i nie poddawac sie.Czas chyba zeby radosc witalna powrocila,juz brak mi czasu na te cisnienia,juz zeszlo ze mnie powietrze,taki chillout.stopien tolerancji na plus.
zyje.
>supporded by mada<;) thx girl*

środa, 20 lutego 2008

chwile jak motyle

lapie chwile ulotne jak ulotka....



przyjedzcie ziutki.

:*


piątek, 15 lutego 2008

22 sec above manhatan,NY

w 20 godzinnej drodze na hawaii...magnetyzujaca wyspa a na niej miasto ktore nigdy nie spi...:)

poniedziałek, 11 lutego 2008

nightout with cocteau twins.

It seems things are indictive to, A distinct desire toObserve such, Heal suchBehave such that makes this hard for meI'm not real and I deny, I won't heal unless I cryI can't grieve, so I won't grow, I won't heal 'til I let it goI'm not real and I deny, I won't heal unless I cryIt seems things are indicative to, A distinct desire toObserve such, Heal suchBehave such that makes this hard for me...


pamietasz?

piątek, 8 lutego 2008

hawajska kawka...i white plumeria na przywitanie :)
chcialabym gdzies sie ruszyc,a tu nie da rady:(chociaz na jakis spacer....ehhh...

czwartek, 7 lutego 2008

tumiwisizm i nicmisieniechcenie.


dwoje sie i troje.
zalezy od dnia.
i jakos tak mi pod gorke.
chce przespac ta zime,pod zielona koldra...
jakies wewnetrzne bleh,takie fuj mnie ogarnelo.
niech przestanie.

poniedziałek, 4 lutego 2008

...

Someday everything
will all make perfect sense
So far now,laugh at the confusion,
smile through the tears
and keep reminding yourself
that everything happens for a
r e a s o n



:)

sobota, 2 lutego 2008

need some air



zimno sie zrobilo,pogoda na parasol i kalosze.
angielski marazm.
smutno i szaro.
a ja chce wiosny,niebieskiego nieba,i posiadowek na sloncu.chociaz na jakis spacer sie wybrac a nie opatulona w szalik mykac do autobusu.chce sie obrazic na rekawiczki czapki i zimowe kurtki,rozjasnic dni kolorowymi klapkami i mruzyc oczy od slonca.
nie siedziec wieczorami pod kocem,nie parzyc goracej herbaty co 15 minut i nie dygotac na sama mysl opuszczenia domu,nie silowac sie z parasolem zeby nie odlecial.
a tu jeszcze luty do przejscia i najgoryszy z najgorszych marzec...potem to juz z gorki:)
aby do lata*