nie ogarniam sie.
nic a nic.
tyle wrazen to chyba nie mialam od gwiazdki`86...:)
nie moge nawet zdecydowac do ktorych z tych zdjec mam "naj"...
hawaje-wyspa OAHU,b`ham,przecudny LONDYN z najlepszym przewodnikiem Danielem,odwiedziny,gruntowanie sie po nocach,smiech przez lzy,podrobki martini,sklep na "P",to wszystko oderwalo mnie od rzeczywistosci...
do tego jeszcze niezatracony posmak slonca w buzi,i wygrzebiwanie pisaku z torby,nie pochowane klapki,zielona sukienka w szafie...nieuporzadkowane sny...
nie ogarniam czy to radosc ze moglam to wszystko przezyc czy smutek ze sie skonczylo...?
do tego chroniczny brak snu.
jutro nie ide do pracy na 16 godzin,jutro odplywam w snach w kolorach teczy.
:*